Forum Rozmowy bardów Strona Główna Rozmowy bardów
Pogaduchy trzeźwych lub mniej trzeźwych bardów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Seriale
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rozmowy bardów Strona Główna -> Filmy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Sob 21:14, 30 Lip 2011    Temat postu:

Sześć jeśli chodzi o Doctora z mojej strony.

Clone warsy! ^^ Cudeńko, kit z tym, że dla dzieci.

Hmm, brzmi w miarę ciekawie, ale z doświadczenia wiem, ze obyczajowe seriale mi po prostu nie wchodzą xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Phellem




Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Toruń/Skępe

PostWysłany: Sob 21:38, 30 Lip 2011    Temat postu:

Aha! Jeszcze Glee. ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Nie 20:58, 31 Lip 2011    Temat postu:

Au, au, bardzo au XDDD Nieno, dobra, dobreeee było, na swój własny pokręcony, amerykańsko musicalowo odmużdżający sposób xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:09, 18 Sie 2011    Temat postu:

Skins, Scrubs, połowa tych, co leci na CC, The Misfits, Sugar Rush i jakieś inne, dziwne. o.o
Powrót do góry
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Czw 21:34, 18 Sie 2011    Temat postu:

SCRUBS OMG SCRUBS <3 wreszcie ktoś kocha ten najlepszy w świecie serial. Perry Koks to mój ideał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Czw 23:57, 18 Sie 2011    Temat postu:

Skins? Mistfis? Nigdy nie rozumiem, że jest tyle dobrych seriali na świecie, a ludzie i tak oglądają te mniej ciekawe xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Phellem




Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Toruń/Skępe

PostWysłany: Sob 20:25, 27 Sie 2011    Temat postu:

To, czy serial jest ciekawy zależy od podejścia. Dla mnie ciekawa była swego czasu nawet "Plebania". A Skinsów bardzo lubię. Można powiedzieć, że zżyłem się z bohaterami. Odkąd Doctor Who zmienił się na gorsze, intensywnie poszukuję nowej serialowej miłości. Mam cichą nadzieję, że nastanie ona wraz z emisją kolejnego sezonu V. ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Sob 22:13, 27 Sie 2011    Temat postu:

Wiem, wiem, że każdy serial ma wiele aspektów, mimo to... są także takie obiektywnie mające więcej tych aspektów lub mniej xD

Właśnie, właśnie, już jutro, LET'S KILL HITLER! Innymi słowy, Doctor wraca Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Nie 14:23, 28 Sie 2011    Temat postu:

Ostatnio oglądałam sobie znowu Dr Horrible, ale to było fajne, rety. Cieszę się, że mi to pokazaliście.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Pon 13:17, 29 Sie 2011    Temat postu:

^^ Bardzo miło mi to słyszeć, gdyż autor tego serialu: Joss Whedon jest z jednym z moich ulubionych reżyserów/producentów/scenarzystów w ogóle ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Pon 21:54, 29 Sie 2011    Temat postu:

Zrobił coś jeszcze w podobie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Śro 8:55, 31 Sie 2011    Temat postu:

W podobie nie... ale cały czas słychac plotki o drugim sezonie doktora horrible, a Joss jest jeszcze odpowiedzialny za Firefly'a (klasyk nad klasyki, cudo nad cuda, tylko że ma tylko 13 odcinków) i Buffy the vampire slayer xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Śro 16:39, 31 Sie 2011    Temat postu:

Pamiętacie, miały być recenzje XD W związku z tym, ja zaczynam:

To Star Wars – The Clone wars

Ari o animowanej odsłonie „Gwiezdnych wojen”.

Ukazane światu po raz pierwszy w 1969 roku uniwersum Gwiezdnych wojen niewątpliwie stanowiło ogromny przełom w przemyśle filmowym i jest dzisiaj stałą częścią popkultury naszego świata. Książka („Nowa nadzieja” autorstwa Georga Lucasa), planowana jako pojedyncza historia rozwinęła się w filmową trylogię. Wtedy to powstał ogromny, różnorodny i pomysłowy star warsowy fandom, a razem z nim tak zwane „fanficki”, poboczne książki, komiksy, gadżety... Widząc całe to zainteresowanie niemalże trzydzieści lat później Lucas wyprodukował kolejną trylogią, będącą wstępem do „starej” trylogii. Nowe efekty, stara historia pobudziła starych fanów i stworzyła ogrom nowych i tak, po latach powstał pierwszy animowany serial „Wojny klonów”, jednak to nie o nim mam zamiar pisać, gdyż jeszcze kilka lat później powstał animowany film „Wojny klonów” będący niczym innym jak pilotem nowego animowanego serialu „Wojny klonów”...

Czysto technicznie rzecz ujmąc serial jest wytworem w pełni komputerowym, stworzonym w grafice 3D (i nie, nie mam na myśli tych cudacznych okularów, tylko zwykłe, tworzone, a nie rysowanie klatka po klatce, 3D). Odcinki mają po około dwadzieścia minut, a na każdy sezon składa się takich około dwudziestu.

Lecz to tak naprawdę nie ważne, przejdźmy do fabuły. Rzecz dzieje się gdzieś pomiędzy drugim, a trzecim epizodem „Gwiezdnych wojen”, wojna między Separatystami, a lojalistami starej Republiki rozgorzała już na dobre, miliony skolnowanych żołnierzy z hodowli na planecie Kamino staje na niezliczonych planetach przeciwko zastępom bojowych droidów Separatystów. Rycerze i Mistrzowie Jedi służą Republice już nie jako strażnicy pokoju, a jako generałowie i komandosi, dowodzący klonami, a po drugiej stronie, starożytni Sithowie z ukrycia manipulują Separatystami.
Znany nam już z wcześniejszych filmów Anakin Skywalker jest już pełnoprawnym Rycerzem Jedi i wraz z swoim byłym mistrzem – Obi-wanem Kenobim – dowodzi republikańskimi oddziałami gdzieś na krańcach galaktyki, kiedy dostaje od Rady Jedi niechcianą na początku niespodziankę – młodziutką padawankę Jedi – Ahsokę Tano...

Muszę na początku wspomnieć o trzech ważnych kwestiach, czysto obiektywnych: serial jest po prostu piękny, z powodu natłoku bitew kosmicznych i naziemnych, oraz droidów i klonów w niczym nie oddstaje filmom, a wyanimowane postacie są urocze, lecz bez przesady i zadziwiająco podobne do ich filmowych odpowiedników. Druga kwestia: muzyka, wyraźnie inspirowana oryginalną ścieżką dźwiękową do filmów zachowuje swój własny charketer, czuć że jest młodsza, szybsza, a także bardziej... bitewna, lecz przede wszystkim jest po prostu dobra, różnorodna, czasem wręcz rockowa, a czasem potrafiąca zaskoczyć zgrabnym urywkiem z znanych już nam motywów z filmów. Trzecią sprawą są głosy (mówię tu o wersji angielskiej), dobrze dobrane, podobne do oryginałów.

Teraz muszę przejść do cech nieco trudniejszych w obiektywnej ocenie, takich jak fabuła, czy postacie...

Tutaj muszę powiedzieć, że wbrew powszechnemu myśleniu, iż jest to bajka dla dzieci, jest to serial dla wszystkich, choć przyznaję, że głównie dla dzieci i fanów star warsów. Młodsi odbiorcy z pewnością docenią szybką akcję tryskającą humorem i zobaczą w tym kolorwym widowisku sympatyczną przygodę młodej Ahsoki i jej dość niepokornego nikomu mistrza Anakina.
Jednak serial ten, w dość ponurej, wojennej scenerii ma o wiele więcej do zaoferowania starszym ludziom, a przede wszystkim fanom sagi, gdyż porusza on problemy tak naprawdę pominięte w filmie. Opowiada o klonach które szukają własnej tożsamości, poza byciem mięsem armatnim, Rycerzach Jedi którym nie podoba się bezustanna walka i wysyłanie na śmierć tysięcy klonów, a także, co według mnie jest najciekawszą kwestią, o młodym pokoleniu Jedi, utożsamianym przez Anakina i jego padawankę, które praktycznie narodziło się i wychowało w czasie wojny. O generacji Rycerzy nie wierzących już tak naprawdę tak do końca w pacyfistyczne paradygmaty Zakonu, a będący raczej świetnie wyszkolonymi żołnierzami z powołania i ideologii, prawdziwymi rycerzami, nieco wręcz krwiożerczymi i prawdę mówiąc kochającymi adrenalinę walki. Jednocześnie, ale to już tylko dla fanów Gwiezdnych wojen, dokładniej widzimy przemianę Anakina, który chcąc dobrze, coraz częściej sięga po Moc Ciemnej Strony. Od siebie muszę dodać, że jako, iż nigdy nie przekonywała mnie kiepsko zagrana przez Natalie Portman (swoją drogą, zazwyczaj bardzo dobra aktorka) Padme Amidala jako główne źródło pokus dla Anakina ucieszyłam się widząc jak duży wpływ ma na niego Ahsoka i Obi-Wan. Tutaj muszę wspomnieć, że serial ten jest dużo bardziej pełen szarości niż baśniowe filmy, mamy tutaj ludzi robiących paskudne rzeczy w dobrych intencjach i porządnych ludzi robiących pozornie „złe” rzeczy.

Dobra, muszę przyznać, że zagłębiłam się chyba nieco zbyt bardzo, przejdźmy dalej.

Powiedzmy sobie szczerze. Czy kiedykolwiek, ktokolwiek polubił, naprawdę polubił i wciągnął się w jakiś serial pozbawiony poczucia humoru? Nie, to byłboy chyba niemożliwe. Dlatego muszę stanowczo docenić z jednej strony proste zabawne sytuacje wywoływane przez nieporadność bojowych droidów, czy towarzyszących naszym bohaterom robotów, które z pewnością przypadnie do gustu wszystkim młodszym fanom serii. Z drugiej strony mamy wiecznie zabawne docinki słowne pomiędzy Anakinem i Kenobim, oraz tym pierwszym i Ahsoką.

Tutaj muszę wspomnieć o postaciach. Są napisane prawde mówiąc prosto i wpadają w pewne archetypy, ale są sympatyczne, inteligentne, zabawne i prawdę mówiąc w niczym nie ustępują postaciom pojawiającym się w filmach. Brak jakiejś wyjątkowej psychologicznej głębi, czy oryginalności wynika z trzymania się baśniowej konwencji sagi, a nie braku umiejętności scenarzystów. Zresztą, prawdę mówiąc, to jest jedna z zalet tego serialu, jego lekkość i baśniowość jest miłą odmianą po wszystkich produkacjach o mizantropijnych geniuszach.

Wady są dość oczywiste i mocno widoczne, jest to serial przewidywalny, czasem irytująco dydaktyczny i z pewnością na dłuższą metę nużący, gdyż w każdym odcinku walczą na jakiejś planecie, ochraniają jakiegoś senatora, lub wykradają tajne plany, rzucają zabawnymi tekstami i ratują się nawzajem w popisowych walkach na miecze świetlne. Wyraźnie również widać, że bywają odcinki lepsze i gorsze, a najnowszy sezon wykazywał tendencję spadkową w kwestii pomysłowości kolejnych epizodów. Mimo to, nikt nie każe oglądać tego jedną serią, a jesli ogląda się, powiedzmy kilka odcinków tygodniowo, to nie dają się te wady aż tak mocno we znaki.

Podsumowując. Jest to świetnie technicznie zrobiony serial dla dzieci. Wyraźnie jest tworzony z myślą o młodszych widzach, choć nie do końca wiem co w takim w wypadku robi ta wojenna sceneria. Pomimo tego, a dzięki temu, że jest cudownie zabawny, uroczy i jak najbardziej w duchu „Gwiezdnych wojen” jest bardzo smakowitym kąskiem dla wszystkich fanów „Star warsów”, a szczególnie dla wielbicieli Anakina heroicznie popełniającego głupoty – zasze z uśmiechem na ustach i Obi-wana wiecznie próbującego opanować swojego dawnego ucznia - zawsze z sarkastyczną uwagą na temat jego sposobów działania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Śro 20:59, 31 Sie 2011    Temat postu:

W recenzji naliczyłam się kilku literówek. Nie czytałaś jej czy co? Jest całkiem przekonująca, ale grafika google powiedziało mi, że nie chcę tego oglądać ;c.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szlaczek
Wieczny kot



Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Płock / Warszawa / Księżyc

PostWysłany: Śro 21:02, 31 Sie 2011    Temat postu:

A co do tego pod czym osobiście się podpisuję i polecam całym sercem:
Misfits - dziwaczne ale ma swój klimat, i oczywiście chamski humor
Fringe - wciąga i jest pocieszne, choć nie olśniewa jak niektóre. Jednak całym sobą ubóstwiam czołówkę
Doctor Who - nie muszę mówić co i dlaczego Wink Z każdym sezonem coraz lepiej pisana fabuła.
True Blood - wyśmianie wampirów i niestandardowa fabuła. Dość przyjemne.
Torchwood - specyficzne, bardzo specyficzne. Trochę gorsza wykonaniem ale za to o wiele dojrzalsza fabularnie wersja Doktora.
Heroes - taaak, pierwsze dwa sezony wciągały jak cholera. Potem dałem sobie spokój.
Leverage - Oceans 11 skrzyżowane z robin hoodem w wersji pięcioosobowej. Postaci nie narzucają się swoimi charakterami, akcja jest wartka i w większości odcinków ciekawa. Bardzo, ale to bardzo polecam. Lekkie, przepełnione przyjemnym humorem, postacie niestandardowe i bardzo fajne.
Being Human US - początek fajny. Lekki klimat, milutkie postacie. Potem silą się zbytnio na powagę, a szkoda.
Alias - Szpiegowskie z Bradleyem Cooperem w drugoplanowej roli. Fajna obsada, interesująca fabuła. Szkoda że jednowątkowa, gdyby nie to wytrzymałbym dłużej.
Sherlock - ten krótki serialik ma w sobie tyle klimatu, że cofa efekt cieplarniany.
Na razie nic więcej do głowy mi nie przychodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Herszt



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 6496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/666

PostWysłany: Czw 16:00, 01 Wrz 2011    Temat postu:

OMG OMG OMG OMG SZLACZEK :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:* !!!!1111jedenjeden

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Czw 16:03, 01 Wrz 2011    Temat postu:

Usunęłam literówki kiedy wrzucałam do recenzji xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arya
Pieśniarz



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 2417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: z Wineterfel

PostWysłany: Nie 18:44, 02 Paź 2011    Temat postu:



Fringe

O prawdziwym SCIENCE – fiction J.J. Abramsa pisze Arya.

Ledwo „Zagubieni” zdążyli się skończyć, a już cała kompania odpowiedzialna za ten fenomenalny serial na czele z producenatami J.J Abramsem, Alexem Kurtzmanem i Robertem Orci oraz kompozytorem Michaelem Giacchino zabrała się do pracy za nowy serial.

„Fringe” w Polsce przetłumaczony dość nieudolnie na „Fringe- na granicy światów” (takie tłumaczenie ujawnia stanowczo za wiele i za wcześnie) jest jednocześnie bardzo podobny i niepodobny do swojego serialowego starszego brata. Lecz zacznijmy od początku.

Kiedy agent FBI John Scott podczas poszukiwań terrorysty zostaje skażony przez nieznaną substancję jego partnerka (w każdym znaczeniu tego słowa) Olivia Dunhum nakłania genialnego doktora Waltera Bishop'a, który ostatnie 17 lat spędził w zakładzie psychiatrycznym i jego zbuntowanego, choć równie inteligentnego syna Peter'a by pomogli jej schwytać sprawcę.

Wraz z młodszą agentką Astrid i charyzmatycznym szefem wydziału Broylesem rozwiązują coraz więcej zagadek układających się w niepokojąco regularny „Wzór”. Kontrola umysłu, teleportacja, niewidzialność, mutacja, projekcja astralna, to ich chleb powszedni, gorzej kiedy coraz bardziej jasnym staje się, że nic nie jest przypadkowe.

Prawda jest taka, że seriale powinno się według mnie recenzować sezonami, bo zazwyczaj widać ogromne różnice nie tylko stylu, ale też prowadzenia akcji, czy nawet jakości.

Jednak w każdym sezonie niezmienna pozostaje jedna rzecz: dwudziesto-ośmio sekundowa doskonałość jaką jest intro serialu, klimatyczne, z cudowną muzyką, piękne, świetnie wykonane technicznie, a na dodatek jak w całym serialu można się w nim dopatrzeć ukrytych znaczeń i wiadomości jeśli tylko się uważnie patrzy.

Następną rzucającą się w oczy rzeczą jest doskonałe pokazanie tego serialu w takich szczegółach jak jakość obrazu, oświetlenia, wszystkiego co stanowi tło jak i pierwszy plan, staranność wykonania przywodzi na myśl wcześniejsze dzieło tych producentów, to jest „Zagubionych” i ujawnia się ona jeszcze mocniej w dopracowaniu fabuły.

Jak już o niej mowa, z początku serial ma typową formę, jeden odcinek, jedna historia i gdyby nie rozwijające się relacje pomiędzy bohaterami można by (przynajmniej pozornie) oglądać odcinki na chybił trafił, jednak tutaj trzeba wspomnieć o ważnej rzeczy. Jest to serial zaplanowany na dokładnie 4 sezony i od samego początku zaplanowany, jak żaden inny w historii kina łączy każdy szczegół z każdego odcinka w jedną, spójną historię. Dla wielu jest to wada, gdyż nie można sobie pozwolić na ominięcie któregoś odcinka, jednak dla bardziej obeznanych fanów telewizyjnych serii jest to zjawisko cudowne, wymagające ciągłego skupienia, pozwalające tworzyć tysiące własnych teorii i cieszyć się gdy okazują się one prawdą, lub dziwić się brakiem swojej bystrości gdy nagle jakiś drobny element sprawia, ze wszystko wydaje się oczywiste.

Scenariusz jest po prostu niesamowity, i obawiam się, że nie ma tutaj zbytnio miejsca na krytyczny obiektywizm, bo jedynymi wadami tej historii może być dość długie (według niektórych) rozwinięcie i gwałtowne odejście od pierwotnej formy serialu w trzecim sezonie. Jednak pomijając te dwa fakty jest tu miejsce na mniejsze historie zaprawione nauką lub filozofią, są długie intrygi spajające sezony, a w końcu jest również historia od której wziął się Polski tytuł serialu, nie braknie również równoległych historii mówiących o relacjach między głównymi bohaterami, czy odcinków parodiujących sam serial (przezabawny, musicalowy odcinek „Brown Betty”). W dialogach jest inteligencja i poczucie humoru. W klimacie znajdziemy zarówno strach przed nieznanym, jak i przed gwałtownie rozwijającą się nauką, ale również miejsce na powoli wykształcającą się domową atmosferę w laboratorium Waltera.

Tak jak i cała reszta serialu postacie są zrobione starannie, przemyślanie i prawdziwie. Różnorodne i dające się zarówno kochać jak i nienawidzić, a przede wszystkim świetnie zagrane. Tutaj największe oklaski dla pierwszoplanowej Olivii granej przez Annę Torv, aktorki pięknej, nieznanej i doskonałej w swoim fachu.

Bardzo ważne jest by powiedzieć, ze Fringe to NIE jest „Archiwum X”, nie mamy tutaj oddziału FBI zajmującego się sprawami paranormalnymi, a raczej tajny oddział zajmujący się sprawami na pograniczu nauki. Dlaczego nazwałam to prawdziwym sf? Bo jakby to przerażające nie było to wszystko o czym mowa w „Fring'u” ma swoje naukowe podstawy, lepiej, zazwyczaj pokazany jest po prostu stan jakichś badań z dodanymi trzema, czasem pięcioma latami rozwoju. Spotykamy się tutaj z czarnym rynkiem badań naukowych, tajnymi laboratoriami wojskowymi, innymi słowy z tym wszystkim czego naprawdę dotyczą obawy (świadome i podświadome) dzisiejszego społeczeństwa. Raczej nie spotkamy tutaj kosmitów, czy magicznych artefaktów przeszłości.

Wszystko to podkreślone jest zarówno piękną, choć przeważnie ponurą muzyką Michaela jak i utworami współczesnymi, nie braknie również muzyki klasycznej, czy rocka lat 70', a wszystko za sprawą dobrego gustu muzycznego Waltera.

Na koniec, trochę w ramach ostrzeżenia wspomnę o tym, że jest to serial często gęsto niesmaczny, mózgi wypływające uszami i przezroczysta skóra na porządku dziennym.

Podsumowując, J. J. Abrams stworzył serial idealny technicznie, klimatyczny, skomplikowany i raczej niszowy. Mimo to jeśli już ktoś się wciągnie to zostaje pochłonięty na dobre, dlatego radzę sobie zarezerwować na Fringe'a dwa tygodnie ferii zimowych, coby w spokoju móc oglądać po 12 odcinków dziennie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młodzik
Bajarz



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Nie 19:14, 02 Paź 2011    Temat postu:

Ja bym z takim namaszczeniem nie pisał o nacisku położonym na naukę.
Koleżanka z roku opowiadała jak to jakiś bohater/ka Fringe'a odnosi zakaz Pauliego do całych światów. Podczas gdy zakaz Pauliego działa tylko w przypadku fermionów (czyli cząstek o spinie połówkowym) i nie sprowadza się do tego, że jak zostanie złamany to stanie się coś bardzo be. Po prostu złamany być nie może.
Tak więc i tutaj "science" to tylko kosmetyka Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szlaczek
Wieczny kot



Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Płock / Warszawa / Księżyc

PostWysłany: Nie 19:36, 02 Paź 2011    Temat postu:

Nieścisłości jest wiele, ale hej! nie zapominajmy, że grupą docelową jest zwykły Amerykanin który chce uważać się za mądrego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rozmowy bardów Strona Główna -> Filmy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin